Maja Głogowska przypomina że:
W Koszalinie można spotkać wielu twórców: autorów zdjęć, dźwiękowców, aktorów, ludzi filmu. I piękne jest to, że w odróżnieniu od innych festiwali te spotkania nie mają charakteru chłodnego networkingu opartego na wzajemnych zależnościach i oczekiwaniach.
To autentyczne poznawanie się: rozmowy z ciekawości i chęci "poznawania się", nie z kalkulacji.
Uwielbiam to w tym festiwalu.
Mateusz Dębski
Kiedy myślę o Festiwalu "Młodzi i Film", przelatują mi przed oczami wszyscy ci twórcy i twórczynie, debiutanci i debiutantki, osoby zajmujące się kinem, które poszukują nowych form i nowych tematów; które o kinie lubią rozmawiać, dzielić się swoimi emocjami i wiedzą. To jest właśnie moje pierwsze skojarzenie z Koszalinem – "szczerość", czyli hasło przewodnie i credo festiwalu, coś, co nie ma swojego odpowiednika nigdzie indziej. Najważniejsze jest tam spotkanie artysty i widza, którzy mogą się wadzić i spierać, mogą się nie zgadzać, wchodzić w polemikę, a przy tym wspierać się i szukać między sobą punktów wspólnych. Ciągle mam też w głowie te rozmowy do białego rana, kiedy czas odmierzają wschody i zachody słońca oglądane na plaży, wszystko wynika (i rozkwita!) na tym festiwalu z wrażliwości, otwartego podejścia do kina. To jest esencja tego, po co spotykamy się w Koszalinie.
Błażej Hrapkowicz o wspaniałych lokalsach i o tym, co wypada w Mielnie:
Młodzi i Film to niepowtarzalna okazja, żeby poznać wspaniałych mieszkańców i mieszkanki Koszalina i Mielna, którzy nie tylko kochają polskie kino, ale również edukują nas, przyjezdnych, na temat lokalnych zwyczajów.
Do dziś pamiętam, gdy spotkany na mieleńskim deptaku w środku nocy przechodzień poinstruował festiwalowiczów:
"tu jest Mielno, tu się nie śpi, tu się lata!”.
Magda Felis twierdzi że, Festiwal MIF jest super bo:
1. bo nie ma na nim kastowości
2. bo daje nieograniczoną przestrzeń na długie (nocne) rodaków rozmowy o filmach i czasem też o życiu
3. bo nigdy się nie zestarzeje